poniedziałek, 12 grudnia 2011

21:06 12 XII A.D 2011

“Szeptm mówię ci...”
I znów
buro-szara Warszawa
z za słuchawek autobusowa wrzawa
 tak jak by to dziś było
w butach zimno i mokro od śniegu
na twarzy smutno 
w sercu też
Tak daleko byłaś
a tak powinnaś TU być
albo ja TAM
nie technologii sie tam uczyłem
a tęsknoty
nie w CADzie rysować
a listy pisać
gdy w tle całki liczyli
ja kilometry godzinami dzieliłem
myślami już w pociągu byłem
Jak szybko biec można
gdy z peronu rusza
jak długo na korytarzu stać
gdzie cola zamarza
z jaką radością po schodach się skradać
by potem już nie mieć rozumu w glowie
by cieszyć się i chłeptać każdą minutę...
Pewnie nawet nie wiesz...
jak to wtedy bylo
co się we mnie działo
opowiedzieć nie umiem
bo zaraz na twarzy jak w bucie zimą
i miło czasami tak tęsknić
mimo że dziś w cieple siedzę, 
a tuż obok ty orzeszki skubiesz
bo wiem czemu cię kochałem i kocham 
czemu ważniejsza jesteś niż tlen
tak kocham przykrywać cię gdy wstaję nocą
żebyś jak mnie nie ma....
mogła przytulić sie do koca...
/Pisane do “Nikt tak nie mówił...” w wykonaniu Gutka/

12 XII A.D. 2011

“Mery krismas” kur...a mać!!!
Święta idą....
idą święta
Mikołaj choinka, prezenty i wolne od szkoły
to wulgarne ale narodziny już każdy pierd..li
nie po to się siada do stołu z rodziną
i wytrzymuje bez kłótni ponad godzinę,
nie po to by razem się wsłuchać
w tą co po niebie spada
u stóp upada osła
co miał farta i tuż, tuż był
kiedy Bóg sie urodził
ze żłoba tego jadł
siano i słomę,
nie po to by razem
fałszując zanucić
życzenia sobie podarować 
najszczersze
by się nie kłócić
by do tego co kiedyś bylo powrócić
blisko i kochać
tęskić i z tego szlochać
czekać wieczorem
aż wróci
zmęczony i smutny
rozświetlić jej oczy 
scałować lzy
Już millenium dwa razy było 
kiedy “to małe” się urodzilo
nie ważne czy fakt to czy fikcja
ważne że lepszym chcę być
otworzyć nieotwarte przez nikogo drzwi
przy pustym posadzić
 i w zmarznięte dlonie
ciepłą miskę i łyżkę wsadzić
Po słowach błądzę
miotam się w tekście ja wiem...
ale wkur....a mnie .
że kupili i “ten” dzień
że już więcej coca-coli niż urodzin w nim jest
że prezentów więcej
niż ciełych słów
W tym roku ostrzegam
miłością będę wokoło pluł
zarażał i miotał
aż normalnym będzie ten dzień
prezentem stanie się chleb
i opuści Mikołaj wasz łeb.
Się rodzi, się rodzi...
pamiętać nie zaszkodzi
po coś wam urlop dali
nie tylko po brzucha ból...
/Pisane do rytmu  “Spisu treści” M.Sadowskiej i Gutka/

środa, 5 października 2011

Steve Jobs - dziś zmarł.

Dzis wyjatkowo nie wierszem, bo o czlowieku ktory duzo zmienil i zmienil to jak lubie elektroniczne zabawki. Zmarl dzis byly CEO Apple Steve Jobs . Chce napisac kilka slow o tym co mysle o Nim, o Apple etc. Nie byłem nigdy zapatrzony w Steve'a jak w Boga, bo daleko mu do Niego, ale mam dziwne wrażenie ze ekipa Apple dopiero teraz będzie miała okazje pokazać czy rzeczywiście jest na tyle samodzielna żeby nie spaść z tego poziomu na jaki zawiódł ja Steve... Szkoda mi go nie ze względu na to ze umiał zrobić pieniądze, ale dlatego ze potrafił sprzedać produkt w pięknym stylu. Jego filozofia produkcji i sprzedaży może sprawdzić sie w każdej dziedzinie handlu i usług...pod warunkiem ze ma sie odpowiednia kadrę... Od zawsze daze do tego, żeby usługi mojej firmy były postrzegane jak produkty Apple - jako coś na innym poziomie niż konkurencja...chce żeby klient był dumny, ze to ja buduje jego dom...Steve sprawiał ze chciałem mieć jego sprzęt... I ze z własnej woli wszystko czym jeżdżę ma naklejone jabluszko...tym Apple różni sie od innych marek i to było największe osiągnięcie Steve'a. Niech mu tam będzie lepiej niż tu.