poniedziałek, 12 grudnia 2011

12 XII A.D. 2011

“Mery krismas” kur...a mać!!!
Święta idą....
idą święta
Mikołaj choinka, prezenty i wolne od szkoły
to wulgarne ale narodziny już każdy pierd..li
nie po to się siada do stołu z rodziną
i wytrzymuje bez kłótni ponad godzinę,
nie po to by razem się wsłuchać
w tą co po niebie spada
u stóp upada osła
co miał farta i tuż, tuż był
kiedy Bóg sie urodził
ze żłoba tego jadł
siano i słomę,
nie po to by razem
fałszując zanucić
życzenia sobie podarować 
najszczersze
by się nie kłócić
by do tego co kiedyś bylo powrócić
blisko i kochać
tęskić i z tego szlochać
czekać wieczorem
aż wróci
zmęczony i smutny
rozświetlić jej oczy 
scałować lzy
Już millenium dwa razy było 
kiedy “to małe” się urodzilo
nie ważne czy fakt to czy fikcja
ważne że lepszym chcę być
otworzyć nieotwarte przez nikogo drzwi
przy pustym posadzić
 i w zmarznięte dlonie
ciepłą miskę i łyżkę wsadzić
Po słowach błądzę
miotam się w tekście ja wiem...
ale wkur....a mnie .
że kupili i “ten” dzień
że już więcej coca-coli niż urodzin w nim jest
że prezentów więcej
niż ciełych słów
W tym roku ostrzegam
miłością będę wokoło pluł
zarażał i miotał
aż normalnym będzie ten dzień
prezentem stanie się chleb
i opuści Mikołaj wasz łeb.
Się rodzi, się rodzi...
pamiętać nie zaszkodzi
po coś wam urlop dali
nie tylko po brzucha ból...
/Pisane do rytmu  “Spisu treści” M.Sadowskiej i Gutka/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz